wtorek, 21 stycznia 2014

Epilog

-Jadę do szpitala-powiedział Kwiatek i wyszedł.Ciągle płakałam.
-Kochanie chodź spać-powiedział
Louis.
Zrobiłam to o co mnie prosił.
[...]
Obudziłam się o 12. Zeszłam od razu na dół. Tam zastałam wszystkich jedzących śniadanie.
-Hej-poweidziałam.
Usłyszałam różne formy przywitań.
-Dziś przychodzą moi koledzy-powiedział do mnie Louis. 
Pokiwałam głową.
[...]
Na początku fajnie się z nimi siedziało, ale później jak już się upili zaczęli się do mnie kleić. Louis wrzeszczał na nich, żeby przestali. Przestawali, ale jak tylko Louis poszedł gdzieś zaczynali od początku. Poszłam do ubikacji. Kiedy wróciłam zatrzymałam się za rogiem i podsłuchiwałam.
-Weź to taka dziwka, przecież. Zostaw ją i znajdź sobie inna-powiedział jeden z nich.
-Odczepcie się od niej.-powiedział Lou. 
Zaczęli mnie wyzywać od dziwek i suk. Pobiegłam na górę. Weszłam do pokoju Liama,a potem do jego łazienki. Tak... Znalazłam to czego szukałam.

*Oczami Liama*

Wróciłem do domu i zastałem w salonie Louisa z jego kolegami. Poszedłem na górę do mojego pokoju. Usłyszałem krzyk dobiegający z toalety. Otworzyłem czym prędzej drzwi i zobaczyłem Emmę całą we krwi z podciętymi żyłami. Zacząłem płakać, ale zadzwoniłem po pogotowie.
-Emma... Nie możesz... Mi tego... Zrobić...-łkałem.
Przyjechało pogotowie i ją zabrali. Czym prędzej pojechaliśmy za nią z Louisem.
[...]
Siedzieliśmy na korytarzu kiedy wyszedł lekarz.
-I co?-zapytałem.
-Jak na razie jej stan jest stabilny-powiedział-Możecie do niej wejść.-i poszedł.
Pozwoliłem wejść Louisowi pierwszemu.

*Oczami Lou*

Wszedłem do niej i usiadłem na krześle obok. Była nieprzytomna.
-Emma nie rób mi tego, proszę-powiedziałem mając łzy w oczach.-Proszę cię...
Kilka minut później koło nas pojawili się domownicy. Zaczęli mnie pocieszać. Nie mogłem tego znieść. Miałem wyrzuty do siebie, że w ogóle zaprosiłem kolegów do domu. Nie powinni przychodzić, nie powinienem jej tam zostawiać samej z nimi. Obwiniałem się za wszystko.
[...]
Minęło kilka tygodni, a ona się obudziła. Kolejny raz widziałem jej piękne niebieski tęczówki.
-Louis-powiedziała z szerokim uśmiechem.
-Emma-również się uśmiechnąłem.-Wszystko dobrze?-zapytałem.
-Ehm... Tak... Chyba... Co z dzieckiem?!-wrzasnęła.
-Nie dało się go uratować.
Załamała się. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
-Ej... Nie płacz. Emi... Będziemy mieli własne.
Uspokoiła się.
-A Naomi?-znów zadała pytanie.
-Nao żyje, ale się wyprowadziła i nie chcę z nami rozmawiać. Nie wiadomo czemu. Zerwała z Dawidem.-odpowiedziałem na jej kolejne pytanie.
[...]
O 19 mogliśmy już wyjść. Wróciliśmy do domu.
-Emma!-wrzasnęli wszyscy kiedy ją zobaczyli.
-Moja córka-powiedział Harry.
-Córciu coś ty sobie myślała?-zaczął naśladować Zayn swoją mamę.
Od razu się uśmiechnęła.
-No przepraszam.
-MAMO!-wrzasnęli Dawid i Niall.
-MOJE DZIECI!-wrzasnęliśmy.
-Cześć siostra-uśmiechnął się Liam.
-LIAM!-wrzasnęła i podbiegła do niego.
-Emma...-powiedziałem nie pewnie.
Wszyscy jak na zawołanie zamilkli. Dziewczyna mojego życia podeszła do mnie.
-Emmo Melanie Collins-uklęknąłem przed nią i wyciągnąłem czerwone pudełeczko-zechcesz zostać moją żoną?

*Oczami Emmy*
Płakałam.
-O Boże... Tak, tak, tak!-wrzasnęłam.
Rzuciłam mu się na szyję i złączyłam nasze usta pocałunkiem. 
[...]
Stałam przed lustrem w białej sukni z welonem we włosach. Mój brzuch był dość trochę odstający. Tak, byłam w ciąży z Louisem.
-Gotowa?-zapytał mój ojczym.
-Tak-uśmiechnęłam się do niego.
-Wyglądasz przepięknie-powiedział.
Zabrałam go pod rękę i poszliśmy wolnym krokiem przed kościół. Wszyscy byli już w kościele. Po chwili weszliśmy do kościoła, a organy zaczęły grać. Przy ołtarzu stał mój przyszły mąż. Miał na sobie czarny garnitur, ale i tak wyglądał jak dziecko. Za nim stali po kolei Zayn, Hazza, Niall i Liam. Doszliśmy do ołtarza i ojczym mnie opuścił. Ja jak przystało na pannę młodą stanęłam na przeciwko Louisa. Za mną stały Pezz, El i Dan. Wrota kościoła się otworzyły i wbiegła do niego Naomi.
-NAOIM!-wrzasnęliśmy wszyscy.
-Sorry za spóźnienie-powiedziała i stanęła za Daniell.
Zaczęło się. Miałam motylki w brzuchu.
-Czy ty Emmo Melanie Collins bierzesz sobie Louisa Williama Tmolinson za męża?-zapytał ksiądz.
-Tak-odpowiedziałam mają łzy w oczach.
-Czy ty Louisie Williamie Tamlinson bierzesz sobie Emmę Melanie Collins za żonę?-ponowił pytanie kecz do Louisa.
-Tak-odpowiedział.
-Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą-rzekł kapłan.
Louis pocałował mnie namiętnie. wyszliśmy z kościoła i udaliśmy się na strażnice.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wszystkim. To już koniec tego bloga. ;( Nie mam już pomysłów na tworzenie dalszej części tej miłości. Zapraszam was na mojego drugiego bloga ------------> ssttoorryyooffmmyylliiffee.blogspot.com wyślę, że wam się spodoba. ;)

Jula

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz